Kolejnym portem był Agadir, czyli marokańskie Miami. Tutaj był czas na plażowanie i czas wolny, ale jak wiadomo dusze podróżnicze nie lubią odpoczywać, więc oprócz relaksu na plaży, z grupką ochotników postanowiłam zaliczyć jeszcze twierdzę Kasbah górującą nad miastem. Tutaj miałam okazję znowu doświadczyć czegoś nowego, a mianowice po raz pierwszy w życiu jechałam na wielbłądzie : ).