Gibraltar był ostatnim portem na trasie... potem czekała nas już tylko Malaga i powrót do Polski.
Pełna przeżyć, dopiero po tygodniu zdołałam ochłonąć z tego wszystkiego, czego doświadczyłam. Do tej pory opowiadam znajomym jak to jest popłynąć w rejs, jakie to uczucie każdego ranka budzić się w innym porcie, spotykać innych ludzi, poznawać inną kulturę, tradycję.. to jest po prostu WSPANIAŁE!!!
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i do zobaczenia gdzieś... na morzu : )
Ahoj!
(Dagmara - po pilockiej inauguracji)